Stemple do kolorowania, w tym właśnie Magnoliowskie Tildy, można kolorować na wiele sposobów. Postaram się opisać te najbardziej znane ilustrując stemplami kolorowanymi przeze mnie.
Mój harmonogram pracy ze stemplem jest następujący:
- najpierw stempluję motyw na odpowiednim rodzaju papieru odpowiednim tuszem (przy każdej metodzie będzie opisane i jedno i drugie). Jeżeli zamierzam motyw wyciąć po konturach, nie patrzę na ilość miejsca po bokach. Czasem jednak wycinam motyw z kawałkiem papieru jakimś wykrojnikiem, więc warto wcześniej zastanowić się, jak chcemy użyć pokolorowanego obrazka.
- koloruję stempelek wybraną metodą. Kolory zazwyczaj dobieram z jakiegoś papieru, do którego ma pasować obrazek. Lub czasem, kiedy pokolorowałam wcześniej, szperam w papierach.
- wycinam stempelek. Najpierw detale, dziurki nożykiem precyzyjnym a później resztę małymi nożyczkami. Jeżeli zamierzam wycinać wykrojnikiem w maszynce, przykładam wykrojnik i przymocowuję go karteczkami „post it” żeby mi się w trakcie wycinania nie przesunęło nic. Dzięki temu wiem, że obrazek będzie w całości i na środku.
Poszczególne metody malowania:
- copic markery lub pro markery (lub inne alkoholowe) – jestem szczęśliwą posiadaczką 72 copic markerów i jest to moja ulubiona metoda kolorowania stempli. Miałam również w ręku promarkery i widać u różnych skraperek, ze świetnie sobie nimi radzą, ale mnie jakoś bardziej pasuje miękka pędzelkowa końcówka copic markerów. Jest jednak mniej precyzyjna niż pisakowa końcówka promarkera. Najlepiej używać papierów grubych. Ja używam papieru Cansona do malowania mangi, ale nie jest idealny, gdyż mocno chłonie tusz. Specjalne papiery do copic markerów są cienkie i motyw przed wycięciem trzeba by było nakleić na jakiś grubszy arkusz. Do malowania nadaje się również gładka strona bloku do malowania akwarelami. Obowiązkowy za to jest tusz Memento (dostępny w kilku kolorach i w małych i większych poduszkach). Inne tusze zostałyby rozpuszczone przez alkohol zawarty w tuszu. Ja zazwyczaj maluję od kolorów ciemniejszych do jaśniejszych. Przy cieniowaniu używam zawsze najpierw najciemniejszego a później stopniowo przechodzę do jaśniejszych a najjaśniejszym kolorem wszystko ze sobą blenduję, żeby nie widać było ostrych przejść.
Tutaj Tilda malowania copicami i wycinana.
- tusze Distress (lub inne wodne tusze) – metodę tą stosuję rzadziej (bo nie chce mi się lecieć po wodę do kubka J ) i mam mniejszą wprawę w jej stosowaniu. Tutaj konieczny jest cieniutki pędzelek, coś do rozprowadzania tuszu (np. bloczek akrylowy), pojemnik z wodą i zestaw chusteczek higienicznych do ewentualnych akcji ratunkowych. Do odbicia stempla stosować można wszystkie tusze wodoodporne, czyli memento, StazOn, Archival Ink. Papier musi być chłonny i odporny na wodę, czyli najlepiej blok do malowania akwarelami. Tutaj również zaczynam od malowania najciemniejszymi kolorami. Świetny kurs malowania di stresami zaprezentowała Amber na Forum Scrappassion - http://scrappassion.mojeforum.net/temat-vt2395.html
Tutaj ta sama Tilda malowana dostresami. Starałam się pomalować tymi samymi kolorami dla porównania. Osobiście podoba mi się bardziej wydanie pomalowanie copic markerami.
- kredki akwarelowe – warunki praktycznie identyczne jak przy distresach. Najpierw maluję kredkami na sucho a później rozmazuję wszystko pędzelkiem z czystą wodą. W tej metodzie jestem praktycznie zielona, próbowałam kilka razy ale efekt mnie nie zadowalał.
Tilda malowana kredkami akwarelowymi. Dały blady efekt ale może to być moja nieumiejętność.
- kredki, flamastry i co tylko podpowie wyobraźnia – tutaj już metody prób i błędów :)
Jeśli chodzi o porównanie kosztowności poszczególnych metod bo najdroższe wydają się być copic markery. Za 72 sztuki na Ebay’u zapłaciłąm około 600 zł z przesyłką. Natomiast cena jednej poduszki tuszu Distress to około 18 zł. Ja mam 18 kolorów i ciągle bym jeszcze jakiś potrzebowała, przy czym di stresy można kupowac na raty a kupowanie małych zestawów copic markerów jest zupełnie nie opłacalne.
Tutaj jeszcze dla porównania zestawy stempli malowanie copicami i distresami.
W tym przypadku uważam że lepszy efekt dały distresy (zdjęcie pierwsze).
Tutaj również bardziej podoba mi się efekt po distresach (zdjęcie drugie).
Ten artykół napisałam do Pracowni Artpasji.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz