Jadziem z kolejną partią zdjęć z albumu o mnie i mężulku. Dzięki temu wszystkie zaległości blogowe będą odrobione. Będzie można robić następne :D
Szósta strona. Dużo elementów 3D. Stempelki kolorowane kredkami akwarelowymi metodą kombinowaną (kredki kruszę na bloczku akrylowym i mocze wodą, wyglądają po wyschnięciu jak farby), do tego proste kolorki i świeża strona gotowa.
Siódma strona. Jej kolorystykę zainspirowała pozycja mojego męża na zdjęciu. Miało być słodko aż do bólu. Sama karta mniejsza niż pozostałe. Ciężka do oklejenia ze względu na serduszka na brzegu. Obok zdjęcia własnoręcznie wykonane cukierki. Korciło mnie, żeby zwykłe kukułki owinąć w nowy papier zamiast upychać jakieś papierowe kulki. Ale kto wie czy kukułka jest czasoodporna? Generalnie, mogło być lepiej.
Ósma strona. Ta sama kolorystyka, tylko zamiast męża ja. I zamiast cukierków moje kwiatuszki ukochane z ćwiekiem. Kwiatków nigdy dość.
Dziewiąta strona. Bazą jest papier Bazzill o dziwnym kolorze, który jednak w tego skrapa wpasował się idealnie. Debiut literek na wstążce. Podoba mi się całość. Dobrze pasuje do siebie kolorystyka. No i te wspomnienia :D
Dziesiąta strona. Miało być kolorowo, bardzo kolorowo, ale stchórzyłam i użyłam spodu papieru jako bazy a kolorowych pasków jako dodatków. Oczywiście kwiatki, do tego po raz pierwszy w tym albumie i po raz drugi w historii szycie maszynowe. Tajemnicza skrytka za zdjęciem (jak ja to lubię) z tagiem, na którym opisane są okoliczności zaręczyn.
Kolejne odsłony za jakiś czas bo na razie jakiś przestój u mnie. Ale obiecuję się poprawić.
Szósta strona. Dużo elementów 3D. Stempelki kolorowane kredkami akwarelowymi metodą kombinowaną (kredki kruszę na bloczku akrylowym i mocze wodą, wyglądają po wyschnięciu jak farby), do tego proste kolorki i świeża strona gotowa.
Siódma strona. Jej kolorystykę zainspirowała pozycja mojego męża na zdjęciu. Miało być słodko aż do bólu. Sama karta mniejsza niż pozostałe. Ciężka do oklejenia ze względu na serduszka na brzegu. Obok zdjęcia własnoręcznie wykonane cukierki. Korciło mnie, żeby zwykłe kukułki owinąć w nowy papier zamiast upychać jakieś papierowe kulki. Ale kto wie czy kukułka jest czasoodporna? Generalnie, mogło być lepiej.
Ósma strona. Ta sama kolorystyka, tylko zamiast męża ja. I zamiast cukierków moje kwiatuszki ukochane z ćwiekiem. Kwiatków nigdy dość.
Dziewiąta strona. Bazą jest papier Bazzill o dziwnym kolorze, który jednak w tego skrapa wpasował się idealnie. Debiut literek na wstążce. Podoba mi się całość. Dobrze pasuje do siebie kolorystyka. No i te wspomnienia :D
Dziesiąta strona. Miało być kolorowo, bardzo kolorowo, ale stchórzyłam i użyłam spodu papieru jako bazy a kolorowych pasków jako dodatków. Oczywiście kwiatki, do tego po raz pierwszy w tym albumie i po raz drugi w historii szycie maszynowe. Tajemnicza skrytka za zdjęciem (jak ja to lubię) z tagiem, na którym opisane są okoliczności zaręczyn.
Kolejne odsłony za jakiś czas bo na razie jakiś przestój u mnie. Ale obiecuję się poprawić.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz